1/27/2013

Imagin cz.II

Stwierdziałam, że pisze jakieś krótkie te imaginy dlatego ta część będzie dłuższa.



Wiatr bawił się jej złocistymi włosami rozwiewając je na wszystkie możliwe strony. Ciągle wpatrywała się w jego hipnotyzujące teńczówki nie mogąc wydusić z siebie ani słowa. W tych cudownych oczach można było dostrzec radość, zaś jej prezentowały zdziwienie.
Chłopak bardziej zbliżył do siebie dziewczynę tym samym także zmniejszając między nimi odległość. Ona momentalnie podniosła się i odeszła w stronę jeziora. Spuściła głowę, a z jej oczu spłynęła pojedyńcza łza. Łza smutku i goryczy. Za nią poleciało jeszcze pare słonych kropel. Cichutko podciądnęła nos. Czuła jego wzrok na sobie. Chłopak cały czas obserwował każdy jej ruch. Wstał, podszedł i objął dziewczynę od tyłu mocno do siebie przytujając. Ta krucha istotka nie protetowała, potrzebowała tego. Potrzebowała czyjejś bliskości, gestów i słów otuchy. W tym momencie to było dla niej najważniejsze.
Chciał ją pocieszyć, tak aby poczuła, że jest kochana i lubiana, aby zrozumiała, że może na niego liczyć i nigdy się na nim nie zawiedzie. Znał ją dobrze, aż za dobrze. Wiedział kiedy potrzebuje wsparcia, a kiedy trzeba ją zostawić na chwilę samą by wszystko przemyślała. Przez te dwa lata wcale się nie zmieniła. Była tą samą niesamowitą i zaskakującą dziewczyną. Sam też nie chcał żeby się jakkolwiek zmieniała, pragnął tego by na zawsze pozostała tą dziewczynką którą niegdyś poznał na placu zabaw.
Odwróciła się w jego stronę, głowę kładąc na jego piersiach. Całkowicie dała swoim łzom płynąć. Trwali w ciszy. Nie potrzebne im były słowa żeby się zrozumieć. Wiedzieli wszystko nawet bez dialogu. Jej było okropnie przykro, a on był szczęśliwy, że wreszcie spotkał osobę bez której nie mógł wytrzymać przez te długie kilka lat.
-Przepraszam-wysiorbała po chwili patrząc się cały czas w jego oczy
-Było minęło [T.I.]. Nie warto do tego wracać- próbował uspokoić dziewczynę- To nie jest twoja wina ani też moja. Proszę, zapomnijmy
Nastała cisza, która trała przez dłuższy czas. Próbowała coś powiedzieć ale bała się. Czego? Ona sama nawet nie wiedziała. Już od dawna nikomu nie potrafiła zaufać, czy mogła odbudować tę więź z chłopakiem? Po długim namyśle w końcu odezwała się szeptem
-Czego jesteś przy mnie?
Można było dostrzec, że to pytanie lekko go zszokowało. Zbliżył swoją dłoń do jej czubka głowy i zaczął ją głaskać bawiąc sie przy tym jej włosami
-Bo widzisz... Znaczysz dla mnie dużo-zaczął- Znamy się od dzieciństwa, ciągle byliśmy przy sobie. Jesteś młodsza a ja czuje się za ciebie odpowiedzialny, wyjechałem, postąpiłem źle, powinienem Cię ze sobą zabrać. Teraz tego żałuje, tej decyzji podjętej kiedyś. ... Kiedy zawsze tu wracałem przychodziłem do Ciebie do domu z myślą, że Cię zobaczę, chodziaż na chwilę. Zawsze spotykałem się z odpowiedzią twoich rozdzicow, że gdzieś wyszłaś. Błądziłem wtedy po ulicach by dojrzeć gdzieś tam twoją sylwetką. Dzisiaj było tak samo. Twoja mama już gdy mnie zobaczyła wypaliła z odpowiedzią, że wyszłaś. Dopiero wtedy pomyślałem, że może tu cię znajdę
-Ja tu zawsze byłam, zawsze czekałam na Ciebie albo na Gracy. Wierzyłam, że kiedyś przypomnicie sobie o tym miejscu i będziecie je chcieli odwiedzić- odpowiedzia gdy już trochę się uspokoiła.
Oderwała się od chłopaka i chwyciła jego dłoń, sama nie wiedziąc dlaczego. Wpatrywał się w jej twarz, wzrok który był utkwiony w tafli wody. Pociągnęła go za sobą. Chłopak posłusznie podszedł i znalazł się obok niej. Szli wzdłuż jeziora wsłuchując się w ciszę. Być może o czymś myśleli.
-Pamiętam to miejsce, jak mógłbym zapomnieć- odezłał się znowu chłopak- Te nasze spotkania tutaj... Coś pieknego. Szkoda, że już tak nie jest...
-Spotkałeś się z Gracy?- rzuciała pytanie zniemiając trochę temat
-Tak, rok temu spotkałem ją w parku w Londynie. To było zaraz na początku wyjazdu jej z Doncaster....
Dziewczyna cicho westchnęła
-Jedziesz ze mną, zabieram Cię do siebie, do Londynu- powiedział już bardzo stanowczo chłopak
-Louis wiesz przecież, że to nie możliwe, to znaczy ja nie chcę. Jedz i pozdrów Gracy a ja tu zostanę, tu jest moje miejsce-odpowiedziała
-Nie. Tym razem Cię nie zostawię. Nie popełnie tego samego błędu jeszcze raz
-Nie chce sprawiać kłopotów Lou
-Ty nie sprawiasz żadnych kłopotów. Dostałem polecenie od Gracy żeby Cię tam sprowadzić a nawet siłą wywieźć! Zresztą ja też tego chcę.Chcę żebyś była blisko mnie... tak jak dawniej- teraz stanął na przeciwko niej w zupełnie niebezbiecznej odległości. Lekko musnął jej usta. Odsunął się aby zobaczyć jaka będzie jej reakcja. Odpowiedziała uśmiechem. Po raz drugi zbliżył swoja twarz tym razem w dłuższym pocałunku. Zatopiła się w jego ustach odwzajemniając pocałunek Ich języki poruszały się tworząc jedność, dopełnienie.
Wtuleni w siebie wrócili do domów by nazajutrz wylecieć i zacząć nowe wspólne życie...





Piszałam imagin i SMS'owałam z Sabiną. Hehe. Musze przyznać nawet nawet mi to wyszło!
Nie chciałam tego dzielić na części ale wtedy tak mnie bolała głowa, że musiałam. Od razu poszłam spać nawet nie wiem kiedy wtedy zasnąłam.
Nastepnego spodziewajcie się nie szybciej niż w środę!! Od razu mówię będzie z Harrym!


/Wiga

2 komentarze:

Napisz co o tym myślisz :))