2/13/2013

Imagin

bozieńku wreszcie coś napisze... Tak długo nie dodawałam... Kurde no to pozostaje mi Was tylko przeprosić. Więc PRZEPRASZAM <-----
Ogólnie to ferie mi się zaczęły. Pozdrawiam tych którym też i oczywiście tych którzy muszą siedzieć w tej nędznej szkole!
Tak jak już pisałam mam dużo pomysłów... Jest ich wiele. Ale jak zabiore się za jednego to nie moge go skończyć bo muszę napisać coś nowego itd.
Wczoraj coś nabazgrałam w zeszycie. I powiem szczerze początek jest jeszcze niezły ale później... Im więcej go czytam tym bardziej wydaje mi się beznadziejny!
Osądzcie sami!

#Niall (z jego perspektywy)


Kochałem budzić się ze świadomością, że znowu ujrze jej twarz, jak zwykle jeszcze śpiącą. Będe mógł pobawić się jej lekko falowanymi, ciemymi włosami patrząc sie w przepiękną twarz należącą do niezwykłej dziewczyny.
Jej słodnie usta, lekko zarumienione policzki i oczy na które jeszcze opadały powieki, ten wachlarz długich rzęs oraz jasna, gładka cera. Na samą myśl o niej moją twarz rozpromieniał szeroki i szczery uśmiech.
Promienie słońca które wpadały przez okno lekko bawiły moją zaspaną jeszcze twarz. Ptaki, które przylatywały na pobliską gruszę umilały mi tę chwilę słodkim kwileniem, jakby chciały przywitać ze mną nowy dzień. Nabrałem w usta świerzego powietrza i postanowiłem powoli wstać z łóżka. Odwróciłem się w stronę mojej dziewczyny by przywitać ją całusem w czoło. Ku mojemu zdziwieniu nie znalazłem obok siebie [T.I.]. Bardzo mnie to zdziwiło ponieważ to ja zwykle wstaje pierwszy by zrobić śniadanie i podoać je do łóżka ukochanej dziewczynie... Moja główa opadła na miękki i puszysty zagłówek. Po chwili jednak podniosłem się by poszukać w głębi domu dziewczyny.
Zszedłem do kuchni, udałem sie do salonu, jadalni a nawet do ogrodu, niestety nigdzie tam nie dostrzegłem [T.I.]. Lekko zdenerwowany i rozczarowany wszedłem jeszcze raz do pokoju. Zapukałem do drzwi łazienki i lekko je uchyliłem. Tam także pustka.
Czyżby gdzieś wyszła?
W pokoju jeszcze unosił sie zapach słodkich perfum. Jej ulubionych. Ten zapach sprawił, że jeszcze bardziej zatęskniłem za jej dotykiem, całusami i za nią cała. Zaciągnąłem się nim i bezwładnie opadłem na łóżko. Moją uwagę przykuł otwarty laptop leżący na pobliskiej szafce. Szybko do niego podszedłem i przeczytałem stronę która była akurat otwarta... Jednak już po paru zdaniach porzałowałem swojego czynu. Wszędzie hejty na [T.I.]. Nie mogłem się z tym pogodzić, przecież ją kochałem... dlaczego inni tego nie akceptowali?
Zaczynając spotykać się z [T.I.] wiedziałem, że narażam ją na tego typu wyzywki. Dużo razy z nią o tym rozmawiałem ciągle wpajając jej, że to co niektórzy ludzie wygadują to czysta nieprawda i zwykła nietolerancja ze strony innych. Ale ileż można wyczytywać o sobie same negatywne zdania?
Coraz bardziej denerwując się o swoją dziewczynę postanowiłem wyjść w jedno miejce. Wiedziałem, że teraz błądzi po ulicach nie mogąć przestać myśleć o tym co przeczytała rano lub przebywa u którejś z koleżanek. Najbardziej prawdopodobne wydało mi się że spotka się z którąś z dziewczyn chłopaków, dlatego też zadzwoniłem do Pezz, El i Dan. Tam jednak żadna o niej nie słyszała. Udałem się więc nad jeziorko znajdujęce się na obrzeżach Londynu. Poprosiłem jednego z taksówkarzy aby podwiózł mnie w to mniejsce i już po chwili znajdowałem sie na małej plaży otaczającej owe jezioro. Chwile patrzyłem w tafle wody. W odbicie chłopaka z bujną blond czupryną. Aż nie chciało się wierzyć że to właśnie ja. Cicho westchnąłem, ręce schowałem do kieszeni i poszłem w zupełnie nieznaą mi stronę jeziora. Ciągle wpatrzywałem się w horyzont, w piękne, niebieskie niczym morze, bezchmurne niebo i przelatujące po nim ptaki. Na chwile zapomniełem o otaczającej mnie rzeczywystości i dałem się porwać w świat gdzie króluje magia marzeń.
Dochodziło południe. Powoli podążyłem ku swojemu mieszkaniu z myślą, że [T.I.] już przyszła. Zwykle w takich sytuacjach wraca szybko abym się nie martwił albo też zostawia kartkę, że chce się przejść i wszystko przemyśleć. Myślałem, że będzie tak i tym razem jednak się pomyliłem. Gdy po przeszukaniu wszystkich pokoji znowu zorientowałem się, że nie ma tu jej usiadłem na kanapie w salonie. Siedziałem w ciszy uspokajając się, że [T.I.] nic nie jest i prędzej czy później napewno wróci. Nie zwracałem uwagi nawet na mój żołądek, który domagał się kolejnej porcji posiłu. Teraz to nie było najważniejsze. Osoba którą bardzo kochałem zniknęła bez śladu.
Wpatrywałem się w zegar który powoli wkazywał godzine 3. Jego wskazówki powoli przesuwały się po kole w rytm uciekającego czasu. Siedziałem długo w bezradności. Całkowita ciszę przerwał dźwięk mojego telefonu. Szybko chwyciałem go z myślą, że może to ona jednak nie, moją nadzieję rozwiał widok na wyświetlaczu napisu "Daddy"
-Halo?-odebrałem troche stłumionym głosem
-Niall? Masz czas? Przyjdz do nas. Czekamy na Ciebie! Są wszyscy- powiedział nie dając mi dojść do głosu i tym samym nie dając mi nawet odmówić.
Li powiedział, że są wszyscy dlatego szybko założyłem buty wziąłem klucze od samochodu i ulicami pojechałem do domu przyjaciela. Kiedy już sie tam znalazłem rzeczywiście byli wszyscy oprócz jednej osoby- [T.I.]. Szukałem jej jeszcze długo wśród roześmianych przyjaciół. Po chwili jednak spuściłem głowę w gescie rezygnacji i podszedłem do reszty.
-Stary co ci jest?- zapytał Lou gdy tylko wykrył moje dziwne i inne zachowanie
-No właśnie-dodał Harry- a gdzie masz [T.I.]?
-Myślałem, że może jest tutaj- odpowiedziałem siadając między Zaynem a Eleanor- wyszła gdzieś gdy jeszcze rano spałem i do tej pory nie wróciła...
-U nas napewno jej nie było. Ale nie martw się bracie napewno wróci. Dziewczyny tak mają- powiedział Zayn po czym dostał w ramie od Perrie.
Na widok miny dziewczyny mimowolnie się zaśmiałem.
-Też dziś próbowałam sie do niej dodzwonić ale nie odebrała- odezwała się po chwili Danielle
-Dzwoniłem dużo razy, cały czas ta sama sekretarka... Wiecie co? Nie mam nastroju. Pojade i poczekam na nią w domu- odparłem zrezygnowany
-Odezwij się jak wróci- dodała El po czym wszyscy się ze mną pożegnali.
Jeszcze bardziej zdołowany wróciłem do domu, przez drogę próbując nawiązać kontakt telefoniczny z [T.I.]. Nadal nic. Powoli zbliżał się wieczór. Na dworze zrobiła sie szarówka a wewnątrz mieszkania nie było zapalone żadne światło. Wzdychając ciężko wszedłem do pokoju. I kogo tam zauważyłem...? Zgube, która smacznie sobie teraz spała. Skrzyżowałem ręce i opwarłem się o framugę drzwi uśmiechając się w stronę dziewczyny. Podeszłem do niej i jak najciszej położyłem się obok. Teraz wpatrywałem się w jej zmęczoną twarz, lekko otwarte usta i jak zawsze perfekcyjnie ułożone włosy. Wziąłem jeden ich kosmyk i zacząłem kręcić sobie go wokół palca. Wysłałem SMS-a do Liama i przytuliłem jak najmocniej do siebie dziewczyne
Znowu poczułem jej ciepło. Twarz schowałem w jej włosach i dałem się porwać w kraine Morfeusza.






Wiem, że są jakieś błędy jak nie stylistyczne to ortograficzne! Ja spadam z Błażejem na pole! Do następnego!


Wiga

3 komentarze:

Napisz co o tym myślisz :))