5/28/2013

#Niall czI

Czy ja tylko dopiero teraz zobaczyłam, że chłopcy w tle mają orzełki na piersiach?? Yhym. Jestem bardzo spostrzegawcza! :D
A tak swoim skromnym zdaniem to dzisiaj kończe 15 lat :)) Jestem stara!




Nie wiem jaki pieprzony pomysł wpadł mi do tego głupiego łba żeby wybrać się na wieczorny spacer. Już nie był nawet wieczór- dochodziła północ. Co ja sobie myślałam? Że będzie jak w filmie? Odprężający spacer w świetle księżyca? W rzeczywistości było zupełnie inaczej. Ciemne, zawiłe uliczki w mroku wyglądały straszniej niż za dnia. Dreszcze przechodziły po całym ciele kiedy tylko coś zaszeliściło pod moimi nogami. Zza każdego zakrętu jakby wychylała się niewidoczna postać która tylko czekała na swoją ofiarę. Straszne co wyobraźnia mogła zrobić z człowiekiem. Co mogła zrobić ze mną ...
Właśnie szłam długą ulicą biegnącą wzdłuż opuszczonych magazynów. Była to najkrótsza droga aby dostać się jak najszybciej do upragnionego i cieplutkiego domku na obrzeżach wielkiego miasta. Wokół panowała przerażająca cisza. Co chwile rozglądałam się nerwowo po bokach. To był chyba jakiś impuls samowładczy wywołany chęcią bycia bezpieczną. Co w tym miejscu nie było za bardzo możliwe.
Szłam szybkim marszem. Najciszej jak tylko umiałam. Ręce mocno ściskały materiał skurzanej kurtki i nerwowo się trzęsły. Serce chyba chciało wyskoczyć mi z pierci. Oddech stał się szybki i dosyć nierówny. Emocje wzięły górę. A paniczny strach zwiększał się z każdym postawionym krokiem.
Już prawie zbliżałam się do ulicy która mogła mnie bezpiecznie doprowadzić do celu. Przyspieszyłam kroku aby jak najszybciej się tam znaleźć. Nie odczuwałam już większego strachu a to tylko przez to, że byłam nim kompletnie sparaliżowana. Tak naprawdę bałam się jak cholera.

Wstrzymałam oddech bo nagle niespodziewanie zza budynków wyszła jakaś postać. Widziałam niewiele, jedynie cień który szybko zmierzał w moją stronę. Stanełam w miejscu. Nogi odmówiły mi jakiegokolwiek posłuszeństwa. Moje ciało powoli zaczęło robić się bezwładne. Jakby zaraz miało omdleć.
Przecież tutaj nie było nikogo kto mógłby mi w tej chwili pomóc.
Jak się zdążyłam tylko zoriętować osoba przede mną to był dobrze zbudowany mężczyzna, dosyć wysoki i postawny. No ładnie.
Najgorsze było to, że nie wiedziałam co robić!
Po krótkiej chwili namysłu pierwsze co przyszło mi do głowy- wyjąć telefon i zadzwonić po kogoś. Zaczęłam więc nerwowo obmacywać kieszenie w poszukiwaniu przedmiotu. Nigdzie go jednak nie było. Cholera - szepnęłam prawie niesłyszalnym głosem.
Właściwie to w tej chwili powinnam zmusić się do biegu. Tylko czy uciekłabym przed tym facetem? Nogi uginały się pode mną i raczej wątpiłam w to, że gdziekolwiek pobiegnę. Najgorsze było przede mną.

To wszystko działo się tak szybko. Mężczyzna momentalnie znalazł się przy mnie i złapał za ramie szarpiąc w swoją stronę. Co on chciał zrobić? Wydałam z siebie głośny jęk i teraz dopiero zaczęłam drzeć się na całe swoje gardło o pomoc.  Wcześniej było to zupełnie niemożliwe. Strach za bardzo mnie paraliżował. Długo nie byłam w stanie wołać. Jego gruba dłoń spoczęła na moim policzku. A raczej uderzyła w niego i to z wielką siłą. Odwróciłam się w bok sycząc z bólu. Chciałam się wyrwać ale on był silniejszy.
Czułam, że po moim zaczerwienionym policzku popłynęło kilka łez. Teraz już nie miałam siły na nic.
Mężczyzna sięgał do kieszeni mojej kurtki zapewne by znaleźć w niej jakąś cenną rzecz. Nie miałam nic wartościowszego niż złoty łańcuszek babci który wisiał na szyi ukryty pod kurtką i kilka banknotów w tylnej kieszeni. Pewnie zmuszona będę mu to oddać. Chodziaż teraz zrobiłabym wszytko byle wyjść z tego cało.
Z moim szczęściem mężczyzna jednak nie zdążył nic odkryć bo nagle coś zwaliło go z nóg i to dosłownie! Sama zostałam pociągnięta za nim i upadłam na twardy, zimny asfalt.głową uderzyłam dosyć mocno w podłoże i przez chwile co tylko słyszłam to tylko głośny szum. Szok.
Ktoś chwycił mnie za ramię ale ja odruchowo strąciłam jego rękę
-Nie bój się- usłyszałam przed sobą ciepły głos- Jestem Niall i chce ci pomóc. Nic ci nie jest?- spytał, a jego głos wydawał się bardzo zmartwiony
Z jego pomogą ostrożnie wstałam wpatrując się aby móc dostrzec twarz wybawcy. Nic jednak w tych ciemnościach nie udało mi się zobaczyć. Kiwnęłam tylko przecząco głową dając znak, że nic mi nie jest.
-Chodź odprowadze cię do domu!- zasugerował- Gdzie mieszkasz?
-P..pare przecznic dalej- zdołałam po chwili wyjąkać i dałam się prowadzić zupełnie nieznanej przeze mnie osobie.
Chłopak lekko trzymał moją dłoń. Nawet nie protestowałam. W ciszy mijaliśmy kolejne domy. Ja jeszcze nie mogłam otrząsnąć się po tamtym wydarzeniu a on chyba bał się cokolwiek powiedzieć.
Kiedy byliśmy prawie na miejscu i można było dostrzec rysy mojego mieszkania wskazałam go gestem ręki.
Weszliśmy na małe podwórko a potem na schody. Dopiero wtedy puścił moją dłoń a ja obróciłam się w jego stronę. W świetle lampy, która przed chwilą się zaświeciła wyczuwając ruch w pobliżu mogłam dostrzec jego sylwetke a co najważniejsze twarz. Uśmiechał się do mnie lekko i promiennie. Jego niebieskie oczy były pełne iskierek. A reszty uroku dodawały blond włosy! Jednym słowem wyglądał bajecznie.
-Dziękuje- po raz kolejny zdołałam coś powiedzieć, tym razem trochę pewniej odwzajemniając jego uśmiech- Naprawde nie wiem co by było gdyby nie ty!
-Nic nie szkodzi, ciesze się, że ci pomogłem, tylko... następnym razem pamiętaj: nie wychodź nigdzie sama w nocy!- zaśmiał się łobuziesko

-To może... wejdziesz?- zaproponowałam uchylając drzwi
Chłopak tylko stłumił cichy śmiech się kiwając przecząco głową
-Pójde już - wyszeptał pochylając się nade mną i składając całusa w policzek oblewając go ciepłym rumieńcem
Po chwili zniknął za zakrętem a ja uświadamiając sobie jeszcze raz co stało się przed chwilą weszłam bezpiecznie do domu..





ufff.. Imagin pisany na szybko. Czytam go już chyba po raz setny raz żeby coś dodać ale chyba się już nie da. Przepraszam, że taki któtki! I przepraszam za błędy bo wiem że jakie są. Nie wiem czy wam kiedys wspominałam ale jestem dysortografem! Po każdym napisaniu staram się wyłapać błędy ale to się nie zawsze udaje! Jeszcze raz za nie przepraszam

Mój ask: KLIK
twitter: KLIK
obiecałam Wam kiedyś fb więc proszę: KLIK ZAPRASZAĆ!!
i gg: 44921603 :D

Madeline

2 komentarze:

Napisz co o tym myślisz :))