1/25/2013

Imagin cz. I

ufff... No i wreszcie znalazłam trochę czasu...
Dziś poprawiłam historię i będę miała 4! AAA! Nie no spk. jestę mądra! Nie wiem tylko jaką jeszcze dostanę ocenę z religii bo ksiądz chory a wahało mi się 4/5... ostatni spr. miał o tym zadecydować a coś czuję, że bedzie z niego marna ocena! ... Wracając do świata One Direction bo o moim życiu to mogłabym tak godzinami, ostatnio dużo ciekawych rzeczy się u mnie dzieje... no dobra bo znuwu schodzę z tematu!



Louis!

Z pozoru zwykła, nieśmiała, skryta i cicha dziewczyna. Wydawać się mogło, że jest bezbronna. Szara myszka ukrywająca się przed światem w sobie.
Jej 'ja' było nieznane. Siedziała cicho na jednym z  trzech wielkich kamieni przy jeziorze. Trudno określić co robiła, napewno myślała. O czym? Jak zawsze: o przeszłości. Została sama w tym wielkim i nieokiełznanym świecie pełnym zła, nienawiści i gniewu. Nie było nikogo kto by podszedł i z nią porozmawiał. Chodziła zawsze smutna, ze spuszczoną głową. Nie lubiała większego towarzystwa. Wystarczało jej to, że była sama. Zamknięta w sobie w swoich marzeniach i przemyśleniach.
Kiedyś była inna. Jaka? Napewno bardziej wesoła, ciesząca się życiem... miała przyjaciół. Teraz nie ma, nie ma nikogo kto by mógł jej podać pomocną dłoń. Musi radzić sobie sama. Przyzwyczaiła się już, a co miała zrobić? Nauczyła się żyć bez nikogo przy sobie. Jej natury nie mógł nikt zrozumieć. Może dlatego, że nikomu nie dała się lepiej poznać? A może dlatego, że była inna, inna niż wszyscy.
A jednak coś w sobie miała. Jakąś nutkę nadziei na lepsze jutro. Odkąd straciła przyciół nikt nie mógł jej rozszyfrować. Zamknęła się a póżniej wyrzuciła klucz gdzieś daleko do wody tak aby nikt nie mógł go znaleźć.
Piękne miejsce w jakim właśnie przebywała było jej ulubionym. To zawsze tutaj spędzała czas z Lou i Gracy- jej kumplami z przeszłości. Co się stało, że ich nie ma przy niej? Lou wyjechał spełniać swoje marzenia, przed tym ostro się pokłócili. Gracy także wyjechała na studia. Została sama zupełnie sama. Tak bardzo żałowała tym kilku słów które wypowiedziała do chłopaka i tak cholernie chciała odwrócić ten czas. Bezradna, jak w każdy dzień kiedy on przyjeżdżał do rodzinego miasta siedziała na kamieniach gdzie zawsze lubieli przebywać. Wychodziła z domu bo bała się, że go przez przypadek spotka. Cały dzień spędzała w ciszy nad jeziorem. Była sama jak zawsze. Nie przeszkadzało jej to, wręcz przeciwnie zakumplowała się z samotnością i z ciszą. Nikt się o nią nie martwił, nie interesował.
Małe kamyczki co chwilę wydawały plusk nad taflą wody. Każdy z nich był rzucany z taką siłą jakby osoba która to robi chciała tak właśnie się podnieść na duchu, wyżyć. A chciała? Trudno jest określić jej zamiary. Zresztą zawsze było trudno zrozumieć tę istotę. Wpatrywała się w horyzont. W zachodzące słońce które powoli zaczęło zachodzić za linię malującą sie gdzieś tam w oddali. Dziewczyna ani drgnęła. Ciągle wpatrywała się w jeden wybrany przez siebie punkt. Robiło się coraz zimniej i coraz ciemniej. Jednak ani to ani pewnie inne zjawisko nie wymusiłoby u niej powrotu do domu. Lubiała tu przebywać i za żadną cenę nie dała się stąd nigdy wyciągnąć. To jedyne co zostało jej po wspaniałem przeszłości.
Podkuliła nogi i starała się nie odczuwać dreszczy jakie przelatywały po jej ciele na skutek nasilającego się wiatru.
Nagle w jednaj i niespodziewanej chwili ktoś usiadł obok niej otulając swoim ramieniem. Podskoczyła z przerażenia. Momentalnie odwróciła głowę i zobaczyła... te same oczy, ten sam uśmiech który rozpromieniał jego twarz. Co on tu robił? Czego o niej chciał??...



Obiecałam sobie, że dodam dzisiaj tą część. I ... jest!
Jestem wykończona . Dzisiejszy dzień był męczący!
Pewnie zaraz położe się spać bo chyba mi rozsadzi głowę, totalnie mnie boli... migreny powracają!!


To do następnego pyszczki
/Wiga

2 komentarze:

Napisz co o tym myślisz :))